Teraz jest 20 kwi 2024, 09:33

Strefa czasowa: UTC + 2


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: POLSKA w FH
PostNapisane: 14 paź 2003, 16:10 
Offline

Dołączył(a): 10 kwi 2003, 12:46
Posty: 140
Lokalizacja: Ostrów wlkp.
zobaczcie polskie akcenty w FH :D
http://www.gamingforums.com/showthread. ... 324&page=1


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 14 paź 2003, 17:05 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 1 wrz 2003, 16:04
Posty: 1480
Lokalizacja: Kraków
Te same fotki są w newsie na stronie głównej.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 14 paź 2003, 18:37 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2003, 04:47
Posty: 398
Lokalizacja: Warszawa
Screeny juz byly i to jakis czas temu tu na forum, tyle ze wtedy chyba jeszcze nie byly one oficjalne przyjete na stan FH.
P.11c wymodelowana super - tekstury tez niczego sobie (poza tym cholernym lustrzanym odbiciem... przeciez tekstury w BFie maja lewa i prawa strone...).
Samochod pancerny wz. 34 - tekstury wziete z kosmosu, zarowno uklad plam jak i te lotnicze(!) szachownice.

Poza tym pod tym linkiem, na forum FH jezdzi po Polakach jakis pieprzony makaroniarz... Szkoda, ze nie znam tak kwieciscie angielskiego jak polskiego :oops: , bo jak narazie to chyba nikt nie wytlumaczyl mu w sposob sensowny w jakiej sytuacji stala Polska we wrzesniu 1939r.

Omni, jak tu jestes, to wez podaj komus z grafikow ten link. Mniej-wiecej w 3/4 strony jest przedstawiony uklad plam dla samocodow pancernych wz. 34, z dwoch stron (przod i lewy bok). Te samochody w 1939r. nie nosily zadnych dodatkowych oznaczen.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 14 paź 2003, 22:26 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 maja 2003, 16:56
Posty: 622
Lokalizacja: Ożarów
Wozu napisał(a):

Poza tym pod tym linkiem, na forum FH jezdzi po Polakach jakis pieprzony makaroniarz... Szkoda, ze nie znam tak kwieciscie angielskiego jak polskiego :oops: , bo jak narazie to chyba nikt nie wytlumaczyl mu w sposob sensowny w jakiej sytuacji stala Polska we wrzesniu 1939r.



Fakt, że Polacy w 39 dali dupy trochę na własne życzenie - myślenie strategiczne było na zerowym poziomie, a ówcześni generałowie nadawali się aby dowodzić kompaniami a może batalionami. Na usprawiedliwienie trzeba dodać iż jeszcze większym debilizmem wykazali się Francuzi dysponujący drugą co do wielkości po sowietach armią pancerną świata. Myślę, że nawet dysponująć podobnym sprzętem i podobną armią Polacy w 39 nie mogli wygrać przy takim dowództwie. Sikorski który w 36 roku opisywał jak będzie wyglądała współczesna wojna łącznie z uderzeniami pancernych klintów jak i wsparciem lotnictwa siedział prawie na wygnaniu. Podobnie zresztą De Gaulla nikt we w Francji.

Myślę, że przy dobrym rozplanowaniu obrony Polacy byliby w stanie przedłużyć obronę o miesiąc lub dwa, co napewno by zmniejszyło szanse na wejście sowietów. W każdym razie z uwagi na beznadziejną postawę Francji i ich koncepcję "obronne" nie dałoby się wojny wygrać, a conajwyżej zakończyć ją jakimś pokojem na trochę lepszych warunkach niż bezwarunkowa kapitulacja i całkowita okupacja całego kraju.

Co do "makaroniarza", to możesz mu przypomnieć walki włochów w afryce, kiedy brytyjski korpus złożony z 77 tysięczna armia brytyjska złożona z białych afrykanerów z RPA (27 tysięcy) i murzynów z afryki wschodniej (33 tysięcy) rozbia włoską armię biorąc do niewoli 290 tysięcy włoskich "żołnierzy". W czasie tej operacji anglicy stracili ok 1 tysiąca ludzi... Włosi dostawali po kolei w tyłek od wszystkich możliwych przeciwników za wyjątkiem Etiopii. I właściwie jak się spojrzy na ich dokonania, to gdyby Włosi nie byli sojusznikiem Hitlera, to być może udałoby mu się zakończyć powodzeniem podbój ZSRS. ;)

_________________
FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 14 paź 2003, 23:13 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2003, 04:47
Posty: 398
Lokalizacja: Warszawa
jurgens -> Co do obrony naszych granic w 1939r. przed Niemcami, podkreslam, tylko przed Niemcami, to istnialy dwa plany. Ten, ktory byl realizowany wlasnie we wrzesniu 1939 i kolejny zaproponowany, zdaje sie przez jakiegos francuskiego generala. Otoz ten drugi plan jest czesto komentowany w najrozniejszych publikacjac, ze bycmoze on doprowadzilby nas do ... moze nie do zwyciestwa, ale przetrzymalibysmy o wiele dluzej. Osobiscie jednak uwazam, ze to co zrobiono we wrzesniu 39 roku, to bylo 75% tego co mozna bylo uczynic. OK, ten drugi plan polegal na okoponiu sie na linii Wisly i Sanu, tak aby fortyfikacje i przeszkody naturalne (rzeki) stanowily glowna linie obrony kraju. Najpewniej tak by sie stalo.... Niestety takie posuniecie byloby oddaniem "za darmo" calego COPu - mizernie tworzonego od lat 20-tych, w zasadzie jedynego "zaglebia przemyslowego" Polski. Co wiecej, bardzo prawdopodobnym jest, ze Niemcy skonczyliby swoj pochod na Polske zajmujac tereny do Wisly i Sanu, czyli de facto dawne tereny zaboru Niemieckiego i Austro-Wegierskeigo (Wielkopolske, Malopolske i Pomoze). Polska tak zepchnieta do defensywy, bez swoich zachodnich ziem bylaby niczym... A jeszcze najpewniej grozilaby jej konfrontacja z ZSRS.

A o dzialaniach "armii wloskiej" znam opowiesci... Juz nie mowie, ze swoja "ekspansje" rozpoczeli atakujac "mocarne" Krolestwo Abisynii... Ale ja nie znam na tyle plynnie angielskiego, aby to przekazac temu wlochowi :P.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 00:54 
Offline

Dołączył(a): 22 sty 2003, 01:09
Posty: 868
Ja słyszałem że czasem włosi stawiali bardzo twardy opór. Wiecie zależy jacy fanatycy się trafią. Przecierz anglicy i amerykanie nie byli takimi fanatykami (w sensie oddania za ojczyźnie) jak niemcy (musze tutaj złożyć hołd niemieckim żołnierzą to co robili w normandii jest nieprawdopodobne) polakom albo rosjanom.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 10:01 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 lut 2003, 23:31
Posty: 648
Lokalizacja: Warszawa
RedStar napisał(a):
Te same fotki są w newsie na stronie głównej.


Nie do końca, ponieważ polskiego żołnierza przy polskiej fladze można zobaczyć tylko na podanym linku.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 10:26 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 maja 2003, 16:56
Posty: 622
Lokalizacja: Ożarów
Wozu napisał(a):
Otoz ten drugi plan jest czesto komentowany w najrozniejszych publikacjac, ze bycmoze on doprowadzilby nas do ... moze nie do zwyciestwa, ale przetrzymalibysmy o wiele dluzej. Osobiscie jednak uwazam, ze to co zrobiono we wrzesniu 39 roku, to bylo 75% tego co mozna bylo uczynic. OK, ten drugi plan polegal na okoponiu sie na linii Wisly i Sanu, tak aby fortyfikacje i przeszkody naturalne (rzeki) stanowily glowna linie obrony kraju.


Niestety ale francuskie plany wojenne polegające na obronie można wyrzucić do kosza, tak więc wiele ten plan by nie pomógł. Tak naprawdę strategia polska w 39 roku legła w gruzach od razu, gdyż niemcy nie atakowali polskich armii a po prostu je ominęli - taka była zasada walk kolumnami pancernymi. Potem na wycofujące się wojska polskie przypuściło szturm luftwaffe. O prędkości przesuwania się niemieckich kolumn, może świadczyć fakt, że 13 września niemcy byli już w okolicach Lwowa. To na co Polacy mogli się zdecydować, to obrona w miastach fortach - niemcy nie mieli wystarczających sił aby zdobywać umocnione miasta. Kolumny pancerne docierające do Warszawy zostały rozbite w drobny na przedmieściach. Niestety to wiązałoby się ze znacznymi stratami ludności cywilnej, a w 39 nikt nie był gotów na takie decyzje. Patrząc na maj i czerwiec 40 roku, raczej nie moglibyśmy oczekiwać na ewentualną odsiecz.

Jedyną szansą byłoby dla Polaków ofensywne manewry - takie jak w bitwie pod Bzurą - czyli uderzenia na tyły kolumn pancernych celem odcięcia linii zaopatrzenia. Niestety do tego trochę brakowało lotnictwa, które pozwoliłoby zabezpieczyć takie manewry.

Ostatnia rzecz - niemieckie kolumny pancerne miały swoje centra dowodzenia, podejmujące decyzje w trakcie ataku - tzw. "dowodzenie z przodu". W polskiej armii każda decyzja musiała być zatwierdzana przez "dowodzącego inaczej" Rydza Śmigłego. Gen. Kutrzeba czekał cały tydzień aby "sztab" przychylił się do jego planu kontruderzenia. Łączność oparta na łączach "Poczty Polskiej" znacznie odstawała od niemieckiego modelu łączności radiowej. Na domiar - po jakimś czasie sztab musiał się ewakuować z Warszawy i tym samym utracił jakąkolwiek łączność z armią, gdyż miejsce gdzie się wyprowadzili nie posiadało zapewnionych środków łączności.

Myślę, że dla oddania klimatu września 39 Polacy w FH powinni być pozbawieni możliwości używania komend radiowych a najlepiej jeśli nie bedą widzieli strzałek swojej drużyny.

_________________
FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 12:31 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 cze 2003, 18:03
Posty: 668
Lokalizacja: Tychy
Panowie jak tak was czytam to dziwie sie dlaczego tak bardzo nienawidziłem historii w szkole. :)

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 20:12 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
jurgens napisał(a):
Wozu napisał(a):
Otoz ten drugi plan jest czesto komentowany w najrozniejszych publikacjac, ze bycmoze on doprowadzilby nas do ... moze nie do zwyciestwa, ale przetrzymalibysmy o wiele dluzej. Osobiscie jednak uwazam, ze to co zrobiono we wrzesniu 39 roku, to bylo 75% tego co mozna bylo uczynic. OK, ten drugi plan polegal na okoponiu sie na linii Wisly i Sanu, tak aby fortyfikacje i przeszkody naturalne (rzeki) stanowily glowna linie obrony kraju.

Niestety ale francuskie plany wojenne polegające na obronie można wyrzucić do kosza, tak więc wiele ten plan by nie pomógł.

Niekoniecznie. Głębiej urzutowana i konkretniej osadzona (a nie ze skrzydłami wiszącymi w próżni) obrona miałaby spore szanse zatrzymać Blitzkrieg i zamienić go w zwyczajne natarcia czołowe, w których Niemcy byli tak samo do niczego jak wszscy inni. Jednak jak zauważył Wozu oddanie Wielkopolski i Śląska było bardzo niebezpieczne, bo pojawiało się ryzyko drugiego Monachium. Co ważniejsza zresztą - większość składów wojskowych i ośrodków zapasowych znajdowała się w tamtych rejonach. Oddanie tego Niemcom bez walki oznaczało utratę materiału wojennego (m. in. amunicji), na którą WP w żadnym razie nie mogło sobie pozwolić.

jurgens napisał(a):
Tak naprawdę strategia polska w 39 roku legła w gruzach od razu, gdyż Niemcy nie atakowali polskich armii a po prostu je ominęli - taka była zasada walk kolumnami pancernymi.

Mniej więcej. Tak stało się tylko w dwóch przypadkach - na styku armii Kraków i Łódź oraz w korytarzu pomorskim. W pozostałych dwóch doszło do karygodnych zaniedbań - armia Modlin (chaos w 8 DP, a potem tragiczne w skutkach nieobsadzenie linii Narwi) i Karpaty (odsłonięcie drogi na Lwów).

jurgens napisał(a):
To na co Polacy mogli się zdecydować, to obrona w miastach fortach - niemcy nie mieli wystarczających sił aby zdobywać umocnione miasta.

Francuzom w 1940 też wydawało się to dobrym pomysłem - i katastrofalnie się dla nich skończyło. Nie widzę powodu, dla którego nam miałoby pójść lepiej przy zastosowaniu takiej taktyki.

jurgens napisał(a):
Kolumny pancerne docierające do Warszawy zostały rozbite w drobny na przedmieściach.

Warszawa jest akurat mało reprezentatywnym przykładem. Po pierwsze dowódca 4 dywizji pancernej nie popisał się zupełnie, każąc szturmować milionowe miasto czołgom bez osłony piechoty. Po drugie - Warszawa była bardzo dużym miastem jak na Polskę. Wszystkie inne były dużo mniejsze i ani nie byłyby wstanie pomieścić znacznych sił obrońców, ani Niemcy nie mieliby większych problemów z ich zajęciem siłami drugiego czy trzeciego rzutu.

jurgens napisał(a):
Jedyną szansą byłoby dla Polaków ofensywne manewry - takie jak w bitwie pod Bzurą

Że co? Odsłonięte skrzydło armii von Blaskowitza było ewidentnym błędem, który Kutrzeba (tak sobie zresztą) wykorzystał. Ten sam Kutrzeba przed wojną na którejś naradzie skonstatował ze smutkiem, że wie w jaki sposób zwalczać broń pancerną przeciwnika. Pozostawał jedynie niewielki problem - jak ją dogonić. W jak sposób wyobrażasz sobie prowadzenie działań ofensywnych przeciwko związkom szybkim, których żadna polska jednostka (oprócz słabej brygady kawalerii) nie była w stanie dogonić?

jurgens napisał(a):
- czyli uderzenia na tyły kolumn pancernych celem odcięcia linii zaopatrzenia. Niestety do tego trochę brakowało lotnictwa, które pozwoliłoby zabezpieczyć takie manewry.

Pozostaje jednak taki problem, że zagony pancerne, które wnikają w TWOJE linie odcinają WOJE zaopatrzenie. W jaki sposób chcesz w takich warunkach organizować uderzenie na ICH tyły, skoro sam musisz szybko organizować obronę okrężną? Skąd weźmiesz amunicję i zaopatrzenie do uderzenia?

jurgens napisał(a):
Ostatnia rzecz (...) nie posiadało zapewnionych środków łączności.

Tu zgoda. Abstrahując od beznadziejnego planu i pozbawionych wyobraźni prób trzymania się go, nie istniało na dobrą sprawę centralne dowodzenie, bo Rydz, kiedy podejmował już jakąś decyzję, zwykle robił to w oparciu o informacje przestarzałe minimum o 24 godziny. W erze Blitzkriegu to było brdzo dużo. Za dużo.

jurgens napisał(a):
Myślę, że dla oddania klimatu września 39 Polacy w FH powinni być pozbawieni możliwości używania komend radiowych a najlepiej jeśli nie bedą widzieli strzałek swojej drużyny.

Nie zgadzam się. W polskiej armii koordynacja do szczebla pułku działała całkiem dobrze. Beznadziejnie było na wyższych szczeblach. Gdybyś jednak chciał coś takiego wprowadzić, to wypadałoby chyba podobny (acz sporo mocniejszy) efekt uwzględnić u Sowietów, Francuzów i Włochów, u których wyglądało to jeszcze gorzej.

jurgens napisał(a):
Fakt, że Polacy w 39 dali dupy trochę na własne życzenie - myślenie strategiczne było na zerowym poziomie, a ówcześni generałowie nadawali się aby dowodzić kompaniami a może batalionami.

Wszyscy? Nie wydaje mi się. Było bardzo wielu dobrych i kompetentnych oficerów. Niesławą okryli się Dąb-Biernacki, Rómmel, Fabrycy i sam Rydz (a także wielu innych), ale to nie powód by spuszczać wodę równo po wszystkich.

jurgens napisał(a):
Na usprawiedliwienie trzeba dodać iż jeszcze większym debilizmem wykazali się Francuzi dysponujący drugą co do wielkości po sowietach armią pancerną świata. Myślę, że nawet dysponująć podobnym sprzętem i podobną armią Polacy w 39 nie mogli wygrać przy takim dowództwie.

A ja myślę, że byłaby szansa. Lotnictwo polskie na francuskich maszynach zneutralizowałoby Luftwaffe, a wyższy (jakikolwiek) stopień zmotoryzowania armii pozwoliłby naprawić niektóre błędy (katastrofę 6 DP, wycifanie się z korytarza, wyścig do Sanu, dyslokację rezerw).


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 22:37 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 maja 2003, 16:56
Posty: 622
Lokalizacja: Ożarów
gregolec napisał(a):
Niekoniecznie. Głębiej urzutowana i konkretniej osadzona (a nie ze skrzydłami wiszącymi w próżni) obrona miałaby spore szanse zatrzymać Blitzkrieg i zamienić go w zwyczajne natarcia czołowe, w których Niemcy byli tak samo do niczego jak wszscy inni. Jednak jak zauważył Wozu oddanie Wielkopolski i Śląska było bardzo niebezpieczne, bo pojawiało się ryzyko drugiego Monachium. Co ważniejsza zresztą - większość składów wojskowych i ośrodków zapasowych znajdowała się w tamtych rejonach. Oddanie tego Niemcom bez walki oznaczało utratę materiału wojennego (m. in. amunicji), na którą WP w żadnym razie nie mogło sobie pozwolić.


Niemcy doskonale radzili sobie ze świetnie osadzoną obroną francuską i myślę, że tak naprawdę na dłuższą metę nic by to nie dało. Rzeczywiście groziło to Monachium. Tak naprawdę dramat polegał, na tym że główny sojusznik - francja nie była w stanie nic zrobić z uwagi na niezrozumieniu zasad nowoczejsnej wojny.

gregolec napisał(a):

Francuzom w 1940 też wydawało się to dobrym pomysłem - i katastrofalnie się dla nich skończyło. Nie widzę powodu, dla którego nam miałoby pójść lepiej przy zastosowaniu takiej taktyki.


Oj chyba nie. Paryż jakoś nie bronił się "w miastach". Powstanie warszawskie trwało kilkukrotnie dłużej niż kampania wrześniowa, niemcy ponieśli większe straty niż w czasie kampanii wrześniowej, a wyściowa pozycja powstańców była znacznie gorsza i trudniejsza, niż w 39 kiedy można było dokładnie ustawić obronę w żądanych miejscach, przygotować amunicję do walk ulicznych. Myślę, że spokojnie niemcy mogliby zostać przytrzymani w warszawie do grudnia lub dłużej. Z innych dużych miast spokojnie można było urządzić podobną zabawę w Łodzi i w Krakowie.
Tak naprawdę dowódcy Polscy absolutnie nie spodziewali się podobnego obrotu sprawy "nie oddamy ani guzika".

gregolec napisał(a):
Warszawa jest akurat mało reprezentatywnym przykładem. Po pierwsze dowódca 4 dywizji pancernej nie popisał się zupełnie, każąc szturmować milionowe miasto czołgom bez osłony piechoty. Po drugie - Warszawa była bardzo dużym miastem jak na Polskę. Wszystkie inne były dużo mniejsze i ani nie byłyby wstanie pomieścić znacznych sił obrońców, ani Niemcy nie mieliby większych problemów z ich zajęciem siłami drugiego czy trzeciego rzutu.


Niemcy tak naprawdę nie zajęli w 39 i 40 żadnego większego miasta - były oddawane bez walki w obawie o mieszkańców. A kondycja miasta była znacznie lepsza niż w 44 roku.

gregolec napisał(a):

Że co? Odsłonięte skrzydło armii von Blaskowitza było ewidentnym błędem, który Kutrzeba (tak sobie zresztą) wykorzystał. Ten sam Kutrzeba przed wojną na którejś naradzie skonstatował ze smutkiem, że wie w jaki sposób zwalczać broń pancerną przeciwnika. Pozostawał jedynie niewielki problem - jak ją dogonić. W jak sposób wyobrażasz sobie prowadzenie działań ofensywnych przeciwko związkom szybkim, których żadna polska jednostka (oprócz słabej brygady kawalerii) nie była w stanie dogonić?


Manewr był przeprowadzony za późno. Kutrzeba chciał przeprowadzić kontrnatarcie już 3 września, nie mógł sie doprosić decyzji od sztabu.

gregolec napisał(a):

Pozostaje jednak taki problem, że zagony pancerne, które wnikają w TWOJE linie odcinają WOJE zaopatrzenie. W jaki sposób chcesz w takich warunkach organizować uderzenie na ICH tyły, skoro sam musisz szybko organizować obronę okrężną? Skąd weźmiesz amunicję i zaopatrzenie do uderzenia?


Dlatego armie muszą być grupowane tak aby mogły wykonać od razu kontrnatarcie w poprzek uderzenia - przeciwnika. Taki zagon pancerny sam w sobie nie stanowił siły udrzeniowej - sprzęt był do bani, ale zmuszał nastawione na pozycyjną obronę polskie wojska do wycofania się. Gdyby te wojska były nastawiona na urządzanie pułapek i były przygotowane do ataku, to mogłoby być znacznie ciekawiej. Gdyby np. w miejscu armii kutrzeby był znacznie silniejszy związek taktyczny, to jego uderzenie de facto doprowadziłoby do załamania jednego z głównych kierunków natarcia. W przypadku kampanii 39 nawet nie jest problemem to iż niemcy natarli na tyły, co to iż zmusili polskie wojska do wykonywania manewrów które tak naprawdę niczemu nie służyły - nie było wycofywania się na z góry upatrzone pozycje tylko "ratuj się kto może" - haos i dezorganizacja.

gregolec napisał(a):

Nie zgadzam się. W polskiej armii koordynacja do szczebla pułku działała całkiem dobrze. Beznadziejnie było na wyższych szczeblach. Gdybyś jednak chciał coś takiego wprowadzić, to wypadałoby chyba podobny (acz sporo mocniejszy) efekt uwzględnić u Sowietów, Francuzów i Włochów, u których wyglądało to jeszcze gorzej.


Zgadza się, bo już od szczebla pułku decyzje mógł podejmować tylko Rydz Śmigły.

gregolec napisał(a):
Wszyscy? Nie wydaje mi się. Było bardzo wielu dobrych i kompetentnych oficerów. Niesławą okryli się Dąb-Biernacki, Rómmel, Fabrycy i sam Rydz (a także wielu innych), ale to nie powód by spuszczać wodę równo po wszystkich.


Niestety ale ekipa piłsudczyków nie posiadała żadnego wyszkolenia wojskowego. Co bardziej zdolni generałowie byli w odstawce. Myślę, że gdyby armią dowodził Sikorski - (oczywiście conajmniej kilka lat wcześniej), to niemcy albo dostaliby po nosie, albo wojna zakończyłaby się pokojem podobnym jaki sobie w 40 stym zapewnili z ZSRS Finowie.

gregolec napisał(a):

A ja myślę, że byłaby szansa. Lotnictwo polskie na francuskich maszynach zneutralizowałoby Luftwaffe, a wyższy (jakikolwiek) stopień zmotoryzowania armii pozwoliłby naprawić niektóre błędy (katastrofę 6 DP, wycifanie się z korytarza, wyścig do Sanu, dyslokację rezerw).


W ogóle sama koncepcja "wyścigu" do Sanu trąci debilizmem. Po co się z kimś ścigać do Sanu, jeśli można od razu ustawić obronę na Sanie. To tak jakbyś sie zamiast spawnować w punkcie który masz bronić, pojawiałbyś się w punkcie jak najdalszym a potem ścigał - kto pierwszy ... ;)
Wszyscy ustawiają się na granicy, a potem się ścigamy - kto ma szybszy sprzęt ;)

_________________
FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 22:39 
Offline
Oldboy Battlefield.pl
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 14 mar 2003, 19:56
Posty: 5351
Lokalizacja: Łódź (Desantowa:)
:D wezcie sobie pogadajcie na GG a potem jakis artykul tu walnijce co? :lol:

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 23:25 
Offline

Dołączył(a): 22 sty 2003, 01:09
Posty: 868
Lekcja co ty gadasz? Przynajmniej mam darmowe lekcje historii :lol:


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 15 paź 2003, 23:52 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 30 maja 2003, 16:56
Posty: 622
Lokalizacja: Ożarów
Dowodca_Pawel napisał(a):
Lekcja co ty gadasz? Przynajmniej mam darmowe lekcje historii :lol:



:roll: Tam zaraz lekcje. Ja na bieżąco zmyślam ;)

Swoją drogą jak FH wyszedł to sobie knigę o wojnie pancernej kupiłem ;)
Jakoś BF mnie do podobnych rzeczy nie dawał natchnienia.

_________________
FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH FH


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 16 paź 2003, 00:05 
Offline

Dołączył(a): 22 lut 2003, 04:47
Posty: 398
Lokalizacja: Warszawa
Nie zapominajcie jednak, ze gospodarka przedwojenna Polski byla w oplakanym stanie. Ponoc owczesny minister gospodarki (tak mi sie wydaje, ze byl to minister), mial powiedziec, ze Polske nie stac na takie rozwiazania jakie realizowano w Niemczech, z gdyby Polska rozwijala sie w podobny tempie, to po 4 miesiacach groziloby jej bankructwo. Co do rozwiazan taktycznych wszelkich bitew, pewnie mozna byloby to zrobic lepiej, ale koniec koncow efekty bylby ten sam. Dzis wiemy, ze Francuzi nie ruszyliby sie z miejsc, a ze wschodu zaatakowaliby nas i tak Rosjanie. W najlepszym wypadku obrona Polski zakoczylaby sie przed Bozym Narodzeniem.
Zauwazcie, jak wazna role spelnialo tu wywalczenie sobie panowania w powietrzu. Zapewnienie sobie czystosci przestrzeni powietrznej otwiera droge do nieograniczonego wspomagania wojsk ladowych. Goering mogl miec sporo racji gdy chodzilo o operacje Seeloewe. Gdyby pokonano RAF, moznaby bylo przeprowadzic udane ladowanie, inaczej lotnictwo rozprawiloby sie z cala flota. Takze panowanie w powietrzu Niemcy zapewnili sobie w 1939 - tu w zasadzie na zyczenie Polakow, w 1940 - Elita niemieckich pilotow walczyla juz w Hiszpanii a czesc takze i w Polsce, poza tym na moj gust samoloty francuskie byly jakby za delikatne... ale to tylko moja opinia. 1941 - znow zetkniecie sie nowoczesnego lotnictwa niemieckiego z lekka przestarzalym i malo doswiadczonym lotnictwem radzieckim. Akurat rok 1941 byl w Rosji rokiem newralgicznym, o ile modernizowano w sposob znaczny sily pancerne, o tyle nie bylo jeszcze wyraznego programu budowy przyszlych samolotow vel MiG-3.
Takze w Polsce dzialania Luftwaffe, ograniczone tylko pogoda i czasem polskim lotnictwem, byly znaczace. Choc nie byl to prawdziwy Blietzkrieg - eksperci sie zgadzaja, ze w Polsce przeprowadzone byly raczej manewry siegajace Iws, za to Wojne Blyskawiczna przeprowadzono tak naprawde dopiero w 1940 we Francji - to jednak Niemcy swoj cel osiagneli.
Poza tym, faktycznie z komunikacja miedzy sztabami bylo zalosnie. Jednego dnia teren byl polski, drugiego, juz nieprzyjaciela. To mi przypomina zdarzenie gdy przebazowywano polskie Karasie z Demblina do miejsca ktorego teraz nie pamietam :P, w kazdym badz razie po kilku minutach lotu dosiadly je 109-tki. Teoretycznie piloci Niemieccy zdawali sobie sprawe co atakuja i uwazali aby nie wleciec na tylek Karasia (2x7,9mm PWU wz. 37 "Szczeniak"). Jakiez bylo ich zdziwienie, gdy kolejno Karasie padaly na ziemie atakowane przez zupelna nieuwage z godziny szostej... Okazalo sie, za podczas przebazowania Karasi na ich pokladach byl tylko pilot. Nie bylo na nich ani tylnego strzelca, ani bombardiera, mimo, ze karabiny byly zamontowane.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL